Do 24 lipca można zapisywać konie do II edycji Al Khalediah European Arabian Horse Festival. Międzynarodowy pokaz klasy B odbędzie się 21-22 sierpnia w Nowych Wrońskach, na terenie stadniny Polska AKF. O zmianach w stosunku do pierwszej edycji i o planach na przyszłość opowiada nam Hubert Kulesza, dyrektor generalny Polska AKF oraz Festiwalu. Co przygotowali organizatorzy w tym roku?
– Ponieważ spotykamy się po raz pierwszy od zeszłorocznego festiwalu, chciałbym skorzystać z okazji i podziękować wszystkim osobom, które współtworzyły to wydarzenie – mówi dyr. Hubert Kulesza. – Całemu zespołowi organizacyjnemu, na czele którego miałem zaszczyt stanąć. Właścicielowi i zarządowi spółki za wielką hojność, swobodę działania i zaufanie, jakim się cieszyliśmy. Wszystkim hodowcom, którzy przywieźli do nas tak znakomite konie – to dzięki nim poziom sportowy był tak wysoki. I wreszcie gościom, którzy nas zaszczycili swoją obecnością, sponsorom, patronom medialnym i osobom życzliwym, które stworzyły pozytywny wizerunek naszego przedsięwzięcia.
– Wracając do pytania o zmiany – kontynuuje dyr. Kulesza. – Przede wszystkim zmieniła się afiliacja ECAHO – z kategorii C na B. Oczywiście nie mówimy ostatniego słowa i w perspektywie – licząc na przychylność ECAHO i na to, że doceni naszą pracę – planujemy podniesienie kategorii. Nie ukrywam, że naszą ambicją jest, byśmy tutaj, w Nowych Wrońskach, w małej wsi pod Płońskiem, mieli pokaz tytularny. Wyższa kategoria afiliacji niesie ze sobą oczywiście także większy splendor. Kolejna widoczna zmiana to ta, że rozegramy dwa dodatkowe czempionaty, dla klaczek oraz ogierków rocznych. I tu przechodzimy do kwestii, która również na pewno zainteresuje wystawców, czyli do poszerzenia puli nagród w stosunku do ubiegłego roku. Złoci medaliści w kategorii roczniaków także otrzymają samochody marki mercedes. Będzie więc sześć czempionatów, dla koni rocznych, dla koni młodszych oraz dla seniorów. Przewidzieliśmy również nagrody pieniężne. Nie pozostaliśmy głusi na liczne sugestie i głosy, które do nas docierały w trakcie i po pierwszej edycji festiwalu. Nieformalne motto, które nam towarzyszy, to „Zmieniamy się dla was”. I tak, wielu hodowców podnosiło kwestię, że zróżnicowanie nagród pod względem wartości premiowało głównie konie najlepsze, które uzyskały tytuły czempionów.
Oczywiście najcenniejsze nagrody, czyli samochody, pozostały, postanowiliśmy jednak zachęcić do udziału także hodowców, którzy nie mają środków, by już dziś hodować czempiony świata. Spłaszczyliśmy system nagród i wzięliśmy pod uwagę opinie mówiące, że nagrody rzeczowe nie zawsze są najbardziej pożądaną formą premiowania. Dla koni, które zakwalifikują się do pierwszych piątek, przewidzieliśmy po 4 tys. zł, niezależnie od miejsca, jakie koń zajmie.
W zeszłym roku nie było biletów dla publiczności. W tym roku również i to się zmieni. Komentuje dyr. Kulesza:
– Bardzo uważnie śledziliśmy nasz profil na Facebooku. Pojawiały się tam głosy, że nasza impreza ma charakter zamknięty, wręcz snobistyczny. Poza hodowcami istnieje cała grupa miłośników arabów i to oni właśnie artykułowali problem, że pozbawieni są możliwości bezpośredniego uczestnictwa w tym wydarzeniu. Dlatego wprowadzamy sprzedaż biletów. Są one w moim odczuciu bardzo przystępne cenowo – dwudniowy bilet kosztuje 50 zł, a więc jest to porównywalne z innymi imprezami plenerowymi w kraju czy za granicą. Otworzyliśmy również szerszą sprzedaż zaproszeń VIP, a ich cena została skorygowana. W tym roku to równowartość 250 euro (1000 zł) za 2 dni z pełnym cateringiem. W ramach wpisowego każdy właściciel otrzymuje 2 zaproszenia na trybunę VIP i 2 zaproszenia na trybunę honorową. Ci hodowcy, którzy zechcą przywieźć większą liczbę koni będą premiowani w ten sposób, że za każde kolejne 5 koni liczba wejściówek VIP-owskich i na trybunę honorową wzrośnie. Zasady zapisów opisane są na naszej stronie www.akeahf.com. Zapraszam wszystkich, mam nadzieję, że frekwencja będzie nie gorsza niż rok temu.
Zapytaliśmy również o zmiany infrastrukturalne – na terenie stadniny trwają bowiem intensywne prace budowlane.
– To projekt, który być może będzie rozłożony na kilka lat – wyjaśnia dyr. Kulesza – ale miejmy nadzieję, że uda nam się skończyć pierwszy etap przed tegorocznym Festiwalem. Teren będzie ogrodzony, budujemy też utwardzony parking w pobliżu miejsca pokazu. Chcemy zapewnić naszym gościom jak najbardziej komfortowe warunki. Zwłaszcza – oby to się nie wydarzyło – byłoby to ważne w momencie jakiegoś załamania pogody. Wtedy komfort przejścia na miejsce pokazu po suchym gruncie liczyć się będzie szczególnie. Sympatyczna, mazowiecka wieś ma niebagatelne atuty i zapewnia sielską atmosferę, ale z drugiej strony doskwierają nam niedostatki infrastruktury. Oczywiście, to się zmienia i w wielu miejscach w Polsce z każdym rokiem jest coraz lepiej. Tutaj jednak musimy wziąć to w swoje ręce. Już w tym sezonie sfinansujemy przebudowę drogi gminnej. Miejmy nadzieję, że już wkrótce asfalt będzie doprowadzony aż do parkingu dla koniowozów oraz do tymczasowych stajni. W kolejnych latach planujemy również utwardzenie parkingu dla samochodów ciężarowych, a już w tym roku poprawę warunków sanitarnych dla ekip opiekujących się końmi. Zapewnimy kontener sanitarny z natryskami, tak aby osoby zajmujące się końmi również miały większy komfort pracy.
Co organizatorzy stawiają sobie za punkt honoru?
– To, by goście i wystawcy wyjechali zadowoleni – uśmiecha się dyr. Kulesza. – Oczywiście nie da się dogodzić wszystkim, mam jednak nadzieję, że uczestnicy Festiwalu dostrzegą zmiany i potwierdzą, że idą one w dobrym kierunku. Festiwal organizujemy nie dla siebie, ale przede wszystkim dla hodowców, którzy zyskali w Polsce prestiżowy, międzynarodowy pokaz i nie muszą już podróżować czasem i 2 tysiące kilometrów na imprezy o wysokim poziomie. Wierzymy, że nasza impreza jest tak postrzegana i że przyciągnie, podobnie jak rok temu, setkę koni.
Co było największym wyzwaniem w zeszłym roku? Co jest nim teraz?
– Największym wyzwaniem było to, aby ten pokaz w ogóle się odbył, z racji tego, że nasz zespół w niewielkim stopniu uczestniczył wcześniej w organizacji imprez masowych. Choć liczba gości, która pojawiła się u nas rok temu, w świetle przepisów nie tworzyła imprezy masowej, to niewątpliwie przedsięwzięcie logistyczno-organizacyjne dla kilkuset osób jest dosyć wymagające. Podczas I edycji tworzyliśmy wszystko od zera, przeszliśmy cały proces od pomysłu do realizacji. Były chwile zwątpienia, sam myślałem czasem, że to się nie uda. Ale dzięki rzetelnej pracy całego zespołu, jak i korzystnym zrządzeniom losu – choćby pogodzie, która nam sprzyjała – wszystkie elementy zagrały. W tym roku, bogatsi o doświadczenia organizacyjne, pragniemy utrzymać poziom z zeszłego roku – to jest nasz plan minimum. Ale sądzę, że te działania, które już prowadzimy, podniosą nas stopień wyżej, zarówno w dziedzinie infrastruktury, jak i cateringu, bo dla nas komfort gości jest równie ważny, jak emocje związane z rywalizacją sportową. Chcemy, by każdy wyjechał w dobrym humorze.
Dla wieloletniego menedżera zarządzanie to chleb powszedni. Jak jednak czuje się dyr. Kulesza w dziedzinie z pogranicza rywalizacji sportowej i show biznesu?
– Nie patrzę na to w ten sposób – odpowiada nasz rozmówca. – Działanie dobrego menedżera polega na tym, że kanony zarządzania są dla niego uniwersalne. Niezależnie, czy zarządza produkcją, sprzedażą, czy mediami, pewne wartości pozostają dla niego niezmienne. Z racji tego, że interesuję się licznymi dyscyplinami sportowymi i – zapewne jak każdy – także show biznesem, połączenie tych obszarów daje mi z jednej strony dużo satysfakcji, z drugiej zaś obliguje do nieustannego kształcenia się, rozwoju osobistego. Istotą działań biznesowych jest odpowiedzialność. W tym roku, jako nieformalna instytucja – bo festiwal jest w pewnym sensie instytucją – chcemy z większą troską przyglądać się środowisku lokalnemu, ludziom potrzebującym. Nawiązaliśmy współpracę z prof. Robertem Karaszewskim, dyrektorem Centrum Przywództwa i Społecznej Odpowiedzialności Biznesu Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Czerpiemy zarówno z dziedzictwa kulturalnego Europy, jak i krajów arabskich, tak więc czujemy powinność moralną, aby wspierać inicjatywy, skierowane do osób słabszych. To będzie pewne novum, które chcemy zasygnalizować. Wspieramy Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy im. Janusza Korczaka w Toruniu. Planujemy przeprowadzić rodzaj aukcji, z której cały dochód przekażemy na rzecz tegoż ośrodka. Z racji tego, że działalność naszej firmy (hodowla koni, prowadzenie gospodarstwa sadowniczego) musi opierać się na poszanowaniu środowiska naturalnego, chcemy również promować wśród naszych gości idee związane z ekologią.
Autor: Monika Luft
Zdjęcia: Adrian Todorczuk
Źródło: Polskiearaby.com